Autorska gra Role Play
Rykov
Nieumarli nie wyglądali na agresywnych... Jeden co prawda chciał wyciągnąć miecz, ale ten z kuszą go powstrzymał. Powiedział do Ciebie:
-Czego tu szukasz? Mam nadzieję, że nie chcesz nas ograbić?
Dasowski
Człowiek stał parę metrów przed Tobą, jakby szukając odpowiedzi. Twój kompan był niecierpliwy i miecz gotował mu się do walki...
Offline
Mówiąc do towarzysza:
-Każda para rąk się przyda. Nawet ludzkich. Może do nas dołączy. I nie chcę słyszeć skarg na tą decyzje.
-Człowieku skoro chcesz się stąd wydostać jedź z nami! Jedziemy na zachód.
Offline
Rykov
Podszedłeś powoli niepewnie do nieumarłych... Wszyscy wiedzieli, zę nieumarli to słudzy Margonta, okropnego władcy demonów... Może jednak demony nie są tak złe, jak więzienie?
Dasowski
Twój towarzysz powiedział do Ciebie:
-On jest człowiekiem! Rasą, którą gardzi Pan! Jak możesz go przyjmować?
Offline
Rykov
Podszedłeś i usiadłeś na kurhanie... Zapytałeś pół żartem:
-Jak rozumiem, nie macie żadnego jedzenia?
Dasowski
Twój towarzysz oddalił się w stronę, z której przyszedł... Człowiek usiadł niedaleko Ciebie, na kurhanie, i zażartował... Widocznie chciał rozładować sytuację...
Offline
-Mamy. To głównie dla naszych zwierząt, ale jeśli chcesz weź trochę. Niedługo mam w planie udać się polować. I nie przejmuj się nim. Nic ci nie zrobi. Mimo, że jest dla mnie bratem muszę traktować go surowo.
Offline
Pytanie człowieka zaskoczyło nieumarłego... Kiedy zastanawiał się, co odpowiedzieć, zobaczył niedaleko zwierzynę do ustrzelenia: młodą sarnę.... Można było naprawdę dużo pożywienia uzyskać z tego jednego zwierza
Offline
-Dobre pytanie. To trudne życie. Jestem nieśmiertelny, ale czuję ból. Odetniesz mi głowę i powiesisz ją na ścianie, a ja dalej będę próbował oddychać. Nie muszę jeść, ale odczuwam głód. To straszne, ale też tak jakby przyjemne za razem.
Offline
Podeszliscie powoli do wozu.... Towarzysz szkieleta stał ciągle z gotowym mieczem... Kiedy obydwaj znaleźliście się na wozie, strzała uderzyła w jednego z ochraniających marsz... Z lasu na koniach wyjechali łucznicy w zielonych szatach na kolczugach. Mieli długie włosy, często zaplecione w warkocze... Elfy... Zaczęła się walka...
Offline